Witold Szwedkowski z Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej (nr 17): Jan Styra – twórca gigantów

SzwedkowskiNAPROMMiędzynarodowy Dzień Siania Dyni w Miejscach Publicznych – 16 maja – jest jednym z najmłodszych świąt Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej. Po raz pierwszy ogłoszone zostało w roku 2017 i od razu zyskało setki sympatyków. Ludzie lubiący wprowadzać w życie element baśniowy, zasiali na nudnych trawnikach niezliczone odmiany dyń. Jedni zdecydowali się na dynie ozdobne, inni podeszli zadaniowo, wysiewając dynie odporne na zanieczyszczenie, np. odmianę Amber.

Do obchodów tego święta niejednokrotnie włączają się też instytucje. Jedną z nich jest chorzowska Galeria MM, która przy Chorzowskim Centrum Kultury założyła plantację sztuki. Czy dynia jest wymagająca? Owszem, ale nie każdy miejski ogrodnik musi być profesjonalistą. Równie ważna, a może nawet ważniejsza, jest radość doglądania roślin, wyczekiwanie na zawiązanie się kwiatów i rozmowy z sąsiadami zaskoczonymi niecodzienną inicjatywą. Ciekawe bywają też pertraktacje z robotnikami obsługującymi kosiarki spalinowe. Sianie dyń w miejscu publicznym jest proste – znaleźć takie miejsce, w którym okazałe liście, kwiaty, a na zakończenie również owoce dyń, będą cieszyć wzrok przypadkowych osób. Pojawienie się tak nietypowych dla miasta roślin, podnosi też pytanie o sens uprawiania w przestrzeni publicznej kwiatów wyłącznie ozdobnych. No bo dlaczego nie sadzić w mieście roślin jadalnych?

Dynie, oprócz tego, że ładnie wyglądają, stanowią źródło pożywienia. Obiekcje, że trawnik pod blokiem czy jakiś zapomniany przez administrację gazon nie są miejscem zdrowej wegetacji, nie są aż tak uzasadnione, jak się wydaje. Temat ten zasługuje na rozwinięcie przy innej okazji. Głosem eksperta mogły by być doświadczenia emerytowanego ekonomisty z województwa opolskiego. Jan Styra, z działki na nieużytkach zrobił modelowy ogród, pełen pomysłowych rozwiązań. Gdyby ten były pracownik Zakładów Koksowniczych Zdzieszowice miał przejmować się zniechęcającymi głosami osób postronnych, nigdy nie wziąłby się za uprawę dyń i to dyń gigantów. Już w 2016, pierwszym roku doświadczeń plantatorskich, na jego działce pojawiła się największą dynia w Polsce. Trzy lata później inna, wyrosła pod jego okiem dynia, miała wagę pół tony!

Jan Styra wielokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski w uprawie dyń gigantów. Gdy palmę pierwszeństwa odebrał mu młody plantator z województwa łódzkiego, pan Styra bynajmniej się nie zraził. Dziś uprawia największe w kraju papryki, pomidory i ogórki. Trzy lata temu mógł chwalić się, że na uprawianej przez niego ziemi, wyrósł ogórek o długości 84 centymetrów. Był to okaz tylko o kilka centymetrów krótszy od najdłuższego ogórka-giganta w Europie. Można być więc pewnym, że nie będzie to ostatnie słowo pana Styry.


wfo