Nowa bateria dla elektrycznych rowerów

14 czolowkaaFachowcy z Gliwic pokazali baterię rowerową, dzięki której elektryczny jednoślad ma pojechać dwa razy dłużej niż do tej pory. Świat dwóch kół obrał kurs na Precursor.

Baterię Precursor pierwszy raz pokazano na początku lipca, podczas targów Eurobike w niemieckim Friedrichshafen. Ta nowinka wykorzystuje ogniwa 21700, dzięki czemu ma mieć aż o 40 proc. większą pojemność niż standardowe akumulatory. Dzięki temu właśnie rower elektryczny pojedzie z Precursorem prawie dwa razy dłużej.

Jak się więc okazuje, rewolucja dotycząca napędu nie dotyczy tylko i wyłącznie samochodów, ta branża coraz poważniej rozwija się także w kierunku rowerów. W Polsce ich sprzedaż tylko w tym roku ma wzrosnąć czterokrotnie i osiągnąć poziom 60 tys. sztuk, stąd „wyścig napędów" nie jest przypadkowy. Rynek na tym polu wypełnia się systematycznie i pewnie wzrostu wystarczy tu na co najmniej kilka lat. Nie dziwi więc też ofensywa producentów zasilania. Tym kierunkiem postanowiła pójść m.in. firma BMZ Poland z siedzibą w Gliwicach. Są częścią BMZ the Innovation Group, wiodącego na globalnym rynku dostawcy inteligentnych systemów zasilania oraz magazynowania energii w oparciu o technologię litowo-jonową. Właśnie oni pokazali światu swoje najnowsze dzieło: baterię Precursor.

Jak na razie, powstała tylko pierwsza wersja baterii wydłużającej czas przejazdu rowerem elektrycznym. Kolejne mają być jeszcze pojemniejsze. Bateria BMZ Poland współpracuje z systemami Shimano, Brose oraz Dapu. Sami twórcy tej nowinki napędowej największy potencjał widzą nawet nie w jej większych ogniwach, tym samym większej pojemności, przekładającej się na dłuższy przejazd. Dla nich jej podstawowym atutem jest możliwość adaptacji do każdego istniejącego roweru. Dzięki temu, z Precursora będzie mógł skorzystać każdy, a nie tylko wąska grupa posiadaczy wyselekcjonowanych jednośladów.

– Bateria będzie się zmieniać w odpowiedzi na potrzeby projektantów rowerowych, którzy mogą brać czynny udział w tworzeniu jej obudowy. Zostanie ona dopasowana do ich wymagań, stając się integralnym elementem całego designu – czytamy w informacji prasowej BMZ Poland.

Pracę Precursora można monitorować za pomocą aplikacji mobilnej. W ten sposób sprawdzimy nie tylko przybliżony zasięg (ten maksymalny ma wynieść ok. 200 km), ale też to, czy mamy baterię dobrze zamontowaną. Na tym nie koniec. Jeśli zaistnieje taka potrzeba, aplikacja przypomni o koniecznej wizycie w serwisie.

Takie inicjatywy znacznie wzmocnią polski rynek rowerowy, który nie tylko na tle europejskim nie ma powodów do wstydu. Na Starym Kontynencie, pod względem rowerów jesteśmy czwartą siłą. I chociaż ciągle sporo nam brakuje do szczytu (Holendrzy kupują rocznie 900 tys. sztuk jednośladów), konsekwentnie zdążamy w obranym kierunku. Podobnie jest z jednośladami elektrycznymi. Tylko rodzimy producent rowerów, Kross, na ten sezon przygotował sześć modeli e-rowerów.

14 Rower elektryczny nie jeździ sam_01Rozmowa z Aleksandrem Kopią, śląskim oficerem rowerowym.

Przesiądź się na e-rower

– Czy e-rower jest dla każdego?

– Jak najbardziej. Rower elektryczny daje nowe możliwości. Tak mobilne, jak też turystyczne. Przyjęło się w rowerze tradycyjnym, napędzanym jedynie siłą naszych mięśni, że dystans około 5-6 kilometrów, można pokonać bez wysiłku. Wtedy jeszcze możemy kalkulować, na przykład jadąc do pracy, że nie będziemy mieć za chwilę problemu z nadmiernym poceniem. W rowerze elektrycznym ten dystans wydłuża się trzykrotnie, angażując po naszej stronie tę samą ilość energii własnej.

– Więc przesiadka z tradycyjnego roweru na elektryka, dla nikogo nie powinna być problemem?

– Owszem, ale z tą uwagą, że jednak trzeba się do takiej przesiadki odpowiednio przygotować. W przypadku tradycyjnego jednośladu, rowerzysta jest przyzwyczajony do innych szybkości, inaczej też steruje się rowerem.

– Ale bez przesady. To tylko rower. Kilka prób i jedziemy...

– Tylko w przypadku roweru elektrycznego, ciekawe, gdzie pojedziemy. Przecież w Polsce nie ma na razie przygotowanych tras na potrzeby e-rowerów. Szczególnie w miastach. Bez odpowiedniej infrastruktury, masowe pojawienie się e-rowerów może generować wypadki. Nie jest to ani skuter ani motorower. To rower ze wspomaganiem elektrycznym, który bez trudu rozpędzić można do 25 km na godzinę.

– No tak. Załóżmy, że są dostosowane trasy, ja już mam za sobą parę treningów. Wsiadam i niech mój elektryczny rumak jedzie sam, tak?

– Przecież rower elektryczny nie jeździ sam! Żeby jechać, musimy nadal używać pedałów. Prąd elektryczny może nas jedynie w tym wspomagać. Kiedy osiągniemy prędkość 25 km na godzinę, silnik wyłączy się automatycznie. Można go też w każdej chwili wyłączyć samodzielnie. Wtedy nasz rower niczym nie będzie różnił się od tego tradycyjnego. Możemy też ustawiać moc tego elektrycznego wspomagania. Trzeba wszystko dostosowywać do swoich potrzeb.

wfo