Coraz bliżej rozbrojenia bomby ekologicznej

foto czolo Prace przy oczyszczaniu stawu Kalina miały ruszyć dopiero w lipcu, tymczasem są już w zaawansowanym stadium. Ten obszar na terenie Świętochłowic, który od dziesięcioleci jest zanieczyszczony chemikaliami, zmieni się nie do poznania. Ze skrajnie zdegradowanego środowiskowo terenu, stanie się prawdziwą atrakcją służącą mieszkańcom do rekreacji i wypoczynku.

Teren wokół stawu został ogrodzony, na miejscu jest ciężki sprzęt. Celem prowadzonych tu prac jest oczyszczenie dna i wody z zalegających tu niebezpiecznych substancji. To przez nie w promieniu kilkuset metrów dotąd w powietrzu unosił się uciążliwy dla świętochłowiczan fetor.

Roboty prowadzi konsorcjum firm Menard i Remea. W ciągu niespełna trzech miesięcy od wejścia w teren udało się już wykonać znaczną część pierwszego etapu zaplanowanych tu prac. Chodzi o odizolowanie i zabezpieczenie chemikaliów, które zalegają na hałdzie zlokalizowanej raptem kilkadziesiąt metrów od stawu Kalina. Przez lata wyrzucane tu substancje przedostawały się wodami gruntowymi właśnie do stawu. Zbudowano już specjalny mur wpuszczony nawet do 15 metrów w grunt. Zadanie jest wykonane w połowie, ale co ważne, ta część przesłony, która odgradza hałdę od stawu, jest już zrealizowana, a co za tym idzie szkodliwe substancje nie przedostają się do zbiornika wodnego.

Drugi etap prac to wydobycie z dnia stawu warstwy osadów. Do końca czerwca konsorcjum będzie dysponowało na miejscu tzw. refulerem, czyli pogłębiarką ssącą. Maszyna wyposażona jest w świder skrawający i inne przyrządy, za sprawą których osad zostanie niejako wycięty z dna zbiornika, a następnie przepompowany do specjalnych urządzeń do odwadniania i oczyszczania, które są już zamontowane na brzegu.

System zapewnia odsączenie wody od szkodliwego osadu, ponieważ ze stawu ma być wybrany osad jak najbardziej suchy.

Ostatni etap to neutralizacja osadu w sposób termiczny. Na brzegu powstaną i to jeszcze do końca lipca, szczelne, betonowe pryzmy. W nich nastąpi proces podgrzewania osadu (po uprzednim wstępnym odwodnieniu), który będzie odparowywany. Ostatecznie w temperaturze około 800 st. Celsjusza opary zamienią się w parę wodną i dwutlenek węgla. W ten sposób substancje szkodliwe przestaną istnieć.

 – Takiego rozwiązania technologicznego nie zastosowano jeszcze dotąd w Polsce, jednak sprawdza się ono z powodzeniem w Europie Zachodniej – zapewnia Piotr Surma, dyrektor kontraktu. – Sam wizytowałem taki proces na granicy Niemiec z Francją. W trakcie oczyszczania podobnych substancji, jakie mamy na Kalinie, w powietrzu nie unosił się przykry zapach. Nie jest to uciążliwe ani dla środowiska, ani dla mieszkańców – zaznacza.

Początkowo na stawie Kalina ruszy test pilotażowy tego systemu. Oczyszczone zostanie 300 m3 osadu, a docelowo będzie odbywało się to partiami liczonymi w tysiącach m3. Test zostanie przeprowadzony do końca sierpnia.

Przebieg prac stale monitorują prezydent miasta Świętochłowice Daniel Beger oraz prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Katowicach Tomasz Bednarek. 

– Dzięki bardzo dobrej współpracy z prezesem Tomaszem Bednarkiem podpisaliśmy umowy z WFOŚiGW w Katowicach na dotację ponad 5 mln zł i pożyczkę ponad 2,7 mln zł – zaznacza prezydent Daniel Beger.

– Sprawa stawu Kalina to temat, który ciągnie się od wielu lat. Wiele razy przekładana była realizacja tego przedsięwzięcia. My też jako WFOŚiGW wydłużaliśmy terminy. I dopiero pan prezydent Beger rozpoczął z całym impetem realizację tej inwestycji – powiedział prezes Funduszu, Tomasz Bednarek.

Oczyszczenie stawu Kalina pochłonie blisko 64 mln zł i jest możliwe dzięki dofinansowaniu m.in. ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Katowicach. Koniec prac zaplanowano na 2023 rok.