Łąki, które ratują przyrodę

loakilanŁąka kwietna to element, który rozluźnia kompozycję zielEni, wzbogaca jej naturalne elementy. Chroni też środowisko bytowe owadów i innych zwierząt. Już w przyszłym roku, takie łąki pojawią się w kilku miejscach Parku Śląskiego. W tym sezonie podobne rozwiązanie zastosowano m.in. w centrum Katowic.

Coraz więcej miast rezygnuje z koszenia trawy w niektórych miejscach. To trend, który przyszedł z Zachodu. Jest rozwiązaniem atrakcyjnym nie tylko ze względów estetycznych, ale również praktycznych. Łąki nie tylko poprawiają urodę miasta, ale także wzbogacają miejski ekosystem, oczyszczają powietrze i glebę z zanieczyszczeń, kumulują wilgoć, dają schronienie pszczołom i innym zapylaczom. Istotnym walorem łąk w mieście, jest też brak potrzeby ich nawadniania i regularnego koszenia, co przekłada się na oszczędności finansowe i korzyści ekologiczne. Łąki mogą stać się m.in. elementem adaptacji miast do zmian klimatu.

By chronić przyrodę

– Już w tym roku zdecydowaliśmy, że w kilku miejscach m.in. w okolicach stawów, na końskiej łące i przy Świątyni Petrycha, nie będziemy kosić tak intensywnie – wyjaśnia Joanna Karweta, koordynator zieleni w Parku Śląskim. – Zależy nam szczególnie na ochronie zapylaczy, ale też innych owadów i większych zwierząt. Chcemy w ten sposób dbać o parkową bioróżnorodność – dodaje.

Z koszenia zrezygnowano we Wrocławiu, a ostatnio również w Katowicach. Blisko 50 tys. m. kw. terenów, w tym i przyszłym roku, zostanie tam wyłączonych z częstego koszenia. To odpowiedź na oczekiwania mieszkańców. Zakład Zieleni Miejskiej w Katowicach posieje w tym roku „od podstaw" ok. 20 tys. m. kw. łąk kwietnych w kilku lokalizacjach. Ale to nie wszystko. Mieszkańcy zostali również zaproszeni do wskazywania terenów, które należy rzadziej kosić, żeby dać szansę dziko rosnącym gatunkom roślin. Wpłynęło kilkanaście zgłoszeń. Wśród nich m.in. duży teren między ulicami 1 Maja a Bagienną, czy między ul. Marcinkowskiego a Saint – Etienne w Katowicach Zawodziu, a także wzdłuż ulicy Drozdów, w Parku Murckowskim, parku Zielony Zakątek (Dąbrówka Mała), na Osiedlu Odrodzenia, czy między ul. Grundmanna a Gliwicką (Załęże).

– Mieszkańcy dziękowali nam za cenną inicjatywę, pisali że pomysł jest kapitalny. To daje nadzieję, że łąki w mieście się przyjmą – mówi Wioleta Niziołek-Żądło, Koordynator Projektów Społecznych.

Zakład Zieleni Miejskiej również sam wytypował tereny, które będą koszone rzadziej, m.in. Dolina między Janowem i Giszowcem czy Katowicki Park Leśny. Razem ze zgłoszeniami mieszkańców, daje to ok. 50 tys. m. kw. (5 ha) „dzikich łąk". Zmiany zaczną się już w tym sezonie, a na części terenów będą wprowadzane od przyszłego roku.

Łatwiej o siedliska

– W mieście mamy wiele roślin rosnących naturalnie, np. podbiał, babka, bluszczyk kurdybanek, stokrotki, fiołki czy mniszek lekarski. Szkoda je wykaszać – mówi Magdalena Biela, zastępca dyrektora Zakładu Zieleni Miejskiej. – Raz, że to najprostszy sposób działania proekologicznego, czyli jak najmniej ingerować w naturę. Dwa, że dzięki temu małe zwierzęta, jak jeże czy ptaki, łatwiej znajdują sobie siedliska w mieście – dodaje Biela.

wfo