Witold Szwedkowski z Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej (nr 21): David Latimer, czyli jak wyczarować mikrokosmos w butelce

SzwedkowskiNAPROMAura przedzimia nie nastraja do prac ogrodniczych. Taki mamy klimat. Dla prawdziwego pasjonata ogrodnictwa, nie będzie to jednak problem. Można bowiem pójść za przykładem francuskiego botanika, który w 1960 r. założył ogród naprawdę niezwykły. David Latimer sześćdziesiąt osiem lat temu, wziął szklany gąsior do wina, wysypał jego dno żwirową warstwą drenującą, następnie warstwą ziemi, potem wsadził sadzonkę trzykrotki i obficie podlał. Cóż, właściwie poza oryginalnym naczyniem, nic w tym wyjątkowego. Jednak Latimer postanowił pójść o krok dalej – butla została przez niego zakorkowana. Był to eksperyment, który miał za zadanie sprawdzić, jak funkcjonować będzie ogród w szczelnej, miniaturowej „szklarni".

W założeniu butla została zamknięta szczelnie, jednak po dwunastu latach roślina wymagała podlania. Tak, po dwunastu latach! Jak to możliwe? Zakorkowana butla, faktycznie stała się zamkniętą biosferą, gdzie obieg gazów potrzebnych roślinie do fotosyntezy i wzrostu, zapewniały bakterie glebowe. Bakterie do własnego życia wykorzystywały tlen produkowany przez roślinę, a w zamian oddawały dwutlenek węgla i przez zjawisko mikoryzy, umożliwiały jej przyswajanie wody oraz substancji mineralnych. I tak to się kręciło. W pierwszej części eksperymentu w opisanych warunkach wilgoć wystarczyła na dwanaście lat. Po uzupełnieniu wody i naprawdę dokładnym domknięciu, woda wystarczyła na kolejne czterdzieści sześć lat. Używanie czasu przeszłego nie jest tu jednak na miejscu. Ogród w butelce wciąż istnieje!

Od roku 1972 pozostaje nietkniętym mikrokosmosem. Jedynymi zabiegami jakich wymaga, to sezonowe ustawianie go bliżej lub dalej od światła słonecznego. Wszak nawet rośliny pokojowe potrzebują zimowego spoczynku. Nikt nie wie, jak długo bakteryjno-roślinny mikrokosmos w gąsiorze na wino, może tak funkcjonować. Ale eksperyment Davida Latimera wciąż przebiega, a trzykrotka ma się świetnie. Jeśli zatem dysponujemy jakąś pękatą butelką i chcielibyśmy dokonać twórczej kontynuacji eksperymentu, czas zaokiennej szarugi wydaje się być najlepszy dla takich doświadczeń. Może się okazać, że i nasz ogródek w szczelnie zamkniętej butelce będzie trwał latami, nie ustając w zachwycaniu domowników. Szczególnie tych, którzy mają tendencję do zapominania o podlewaniu.

wfo