Witold Szwedkowski z Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej (nr 19): Zielono nie tylko na głowie, czyli Patric Blanc

SzwedkowskiNAPROMKiedy słyszymy nazwisko Piotr Rubik czy Michał Wiśniewski, przed naszymi oczami stają postacie muzyków o charakterystycznych fryzurach z żywymi kolorami. Kiedy natomiast słyszymy nazwisko Patric Blanc, mało kto kojarzy je z fryzurą. Bardziej zorientowani powiedzą, że nie pasuje do towarzystwa autorów muzyki popularnej. Blanc jest przecież botanikiem, specjalistą od epifitów i pnączy, badaczem flory tropików Ameryki południowej. Jednak spośród kolegów po fachu, wyróżnia go specyficzne emploi – jego proste, coraz rzadsze włosy są zawsze zielone. Ot, taki wyróżnik.

Żeby jednak nie odbiec za daleko od sedna, trzeba oddać, że mimo ekscentrycznego wyglądu, należy do tych ogrodników, którzy niestrudzenie zmieniają obraz europejskich miast. Jest żarliwym orędownikiem zielonych ścian. I nie chodzi tu tylko o gruntowe nasadzenia roślin pnących się po murach. Taka ściana, choć bywa zazieleniona po najwyższe piętro, nie jest z definicji zieloną ścianą.

Z zielonych ścian, projektowane przez Patrica Blanca rośliny, wyrastają na całej powierzchni i nie muszą to być wyłącznie rośliny pnące. Dzięki systemowi kieszeni wykonanych z filcu czy innych włóknin, na ścianach mogą rosnąć nawet te gatunki, których natura nie wyposażyła w przywry ani wąsy czepne. Zielone ściany w miastach zwiększają powierzchnię biologicznie czynną, której nie zbyt wiele szczególnie w centrach. Sprzyjają bioróżnorodności, stanowią zastępcze siedliska dla drobnych kręgowców i bezkręgowców. Przełamując monotonię gładkich płaszczyzn murów, dają wytchnienie dla oczu i redukują stres, chłodzą latem, a zimą zapobiegają zbyt szybkiej utracie ciepła przez budynki, regulują wilgotność powietrza, czyszczą z zawiesin i zanieczyszczeń chemicznych, emitują naturalne związki fitochemiczne, pomagające walczyć z alergią...

Właściwie wykonane zielone ściany, to po prostu pionowe ogrody o wszystkich tych zaletach, które dla naszego zdrowia mają skwery i zieleńce. Co jeszcze? Mogą być po prostu ładne, a jednym z przykazań szczęśliwego człowieka jest umieć cieszyć się z rzeczy ładnych. Przykład zielonej ściany mamy też całkiem blisko, w Katowicach – w części Rynku zwanej Placem Kwiatowym, od strony Zenita, na murze znajdującym się za ciągiem kawiarni i kwiaciarni. Przechadzając się tamtędy lub przejeżdżając tramwajem, nie patrzymy na beton ani kamień. Nie musimy jednak wiedzieć ani co to za „zielsko", ani jak znalazło się w takiej ilości na murze. Wystarczy, że jest zielono, by już znaleźć chwilę wytchnienia i nawet na poziomie podświadomym, doświadczać znaczącej różnicy dla naszego samopoczucia. No, a dobre samopoczucie, to przecież podstawa. Udanych wakacji!

wfo