W zagadkowym i niedocenianym świecie zapylaczy. Trzmiel – bohater od pomidorów

IMG 5845Owady są w stanie wypracować więcej, niż Stany Zjednoczone rocznie wydają na zbrojenie. Wciąż jednak są niedoceniane przez ludzi. Dlatego naukowcy z Katowic przygotowali projekt „Nie żądlę. Zapylam", który ma przede wszystkim podnosić świadomość społeczną na ich temat. O jego realizacji rozmawiamy z Łukaszem Nicewiczem z Katedry Fizjologii Zwierząt i Ekotoksykologii Uniwersytetu Śląskiego, jednym z autorów projektu.

– W końcu mamy piękną wiosnę. Słońce, pikniki, czas spędzany na świeżym powietrzu. W tym okresie uaktywniają się też owady. Nie chcę mówić, że doskwierają, ale tak to już jest, że w ogólnej opinii, one raczej przeszkadzają korzystać z dóbr natury, niż pomagają.

– To niesamowicie błędne myślenie. Mamy bardzo wiele owadów, które dla człowieka są po prostu niezbędne do funkcjonowania. Weźmy na przykład zapyłacze. Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa oszacowała, że zysk, jaki generują w postaci pieniędzy, które trzeba by zapłacić człowiekowi za wykonanie tej samej pracy, to około 200 miliardów dolarów rocznie.

– Takimi kwotami obraca się chyba tylko w przemyśle zbrojeniowym...

– To przewyższa kwotę, jaką amerykańska armia rocznie wydaje na ten cel.

– Skąd zatem bierze się to przekonanie, że owady szkodzą?

– Na pewno stąd, że ludzie się ich boją. Są oczywiście owady, które są szkodnikami. Niszczą uprawy, drzewa, owoce, warzywa. Są też i takie, które doskwierają człowiekowi: komary, muchówki Zdecydowana większość generuje jednak ogromne korzyści.

– Społeczna świadomość na ich temat jest jednak bardzo niska.

– Dlatego w projektach, które realizujemy, chcemy się skupiać na tzw. usługach ekosystemowych, czyli na korzyściach, które ekosystem, dzięki swojemu funkcjonowaniu, generuje dla człowieka.

– Jeden z takich projektów zamierzacie zrealizować w Parku Śląskim. Na czym on będzie polegał?

– „Nie żądlę. Zapylam" to projekt edukacyjny, w ramach którego zostaną zrealizowane warsztaty, szkolenia, a także tablice informacyjne dotyczące m.in. roli owadów w ekosystemie i w życiu człowieka. Chcemy przekonać społeczeństwo do tego, że te owady wcale nie są niebezpieczne i że raczej powinniśmy im pomagać niż je zwalczać. W Parku Śląskim stoją już domki dla dzikich pszczół, które postawił Greenpeace, natomiast z naszych informacji wynika, że ludzie boją się tych miejsc. Chcemy ich przekonać, że nie ma niebezpieczeństwa ze strony tych owadów, przede wszystkim dlatego, że są to pszczoły samotnice, które nie są agresywne. Można spokojnie podglądać ich życie, oczywiście nie przeszkadzając im i nie płosząc ich. To w projekcie będziemy na pewno chcieli przekazać. Jednym z jego założeń jest też organizacja konkursu dla szkół na hotele dla owadów Galerie wyróżnionych prac chcemy najpierw zaprezentować w parku, a potem rozlokować je na jego terenie, przy okazji umieszczając przy nich tablice informacyjne.

– Projekt będzie skierowany tylko do przedszkoli i szkół?

– Nasze działania będą skierowane do szerokiego grona. Zarówno do dzieci, które dopiero zaczynają edukację, jak i do studentów, bo na dachu Wydziału Prawa i Administracji UŚ zamierzamy stworzyć pasiekę, która będzie naszym zapleczem edukacyjnym. Będziemy tam również skupiać się na roli pszczoły miodnej, bo one są najważniejszymi zapylaczami i ze względu na zagrożenia środowiskowe – urbanizację i zabiegi agrotechniczne – napotykają na największe zagrożenia. Ostatnia zima spowodowała też, że ich populacja jest trochę zachwiana. Nic zatem dziwnego, że właśnie im poświęca się największą uwagę. Również w naszym projekcie chcemy poświęcić jej szczególną uwagę. W trakcie zaplanowanych warsztatów, przybliżymy tajniki życia rodziny pszczelej. Postaramy się odpowiedzieć na pytania: jak z tego samego jaja powstaje królowa lub robotnica, jak pszczoły produkują miód, wosk i propolis, dlaczego komórki w plastrze wosku są sześciokątne. Jednakże pszczoły miodne to nie jedyne owady, które wykonują niesamowitą robotę podczas zapylania. W Polsce występuje 455 gatunków pszczół, z czego pszczoła miodna, hodowana w ulach, jest tylko jednym z nich. Pozostałe żyją samotnie, lub w niewielkich rodzinach i w znacznie mniejszym stopniu przyczyniają się do tego zapylania.

– A trzmiele? Słyszałem, że sprawdzają się szczególnie w uprawach sadowniczych i szklarniowych. Z czego to wynika?

– Pszczoła miodna nie sprawdza się w zamkniętych pomieszczeniach, bo kieruje się słońcem. Nie jest w stanie żyć w warunkach szklarniowych. Trzmiele natomiast świetnie się tam sprawdzają i są głównym zapylaczem na przykład pomidorów. Udostępniają też pszczołom kwiaty koniczyny, bo one ze względu na swoją masę, budowę anatomiczną i morfologiczną aparatu gębowego, nie wszędzie są w stanie dotrzeć. A trzmiel może wcześniej rozszerzyć kwiat i udostępnić go pszczole. Poza tym ważnymi zapylaczami są również motyle i bzygi. One tworzą tło, które również bardzo chcemy pokazać.

– Wiele osób, idąc do parku, kiedy słyszy, że coś brzęczy w trawie, odwraca się w drugą stronę.

– Za każdym z owadów kryje się jakaś historia. Zazwyczaj jest ona pożyteczna dla człowieka i niezwykle ciekawa. Dla nich to biologia, tryb życia, zapotrzebowanie pokarmowe, a dla nas kwitnące rośliny, które potem wydają owoce.

– Skoro jesteśmy już przy parku, to czy jego ekosystem pozwala lepiej zaobserwować to życie owadów, niż na przykład zurbanizowana przestrzeń miejska?

– Zdecydowanie więcej owadów wybierze przestrzenie zielone, aczkolwiek jest też cała grupa tzw. gatunków synantropijnych, która jest związana z budynkami, w których żyje człowiek. Natomiast Park Śląski jest pod tym względem dosyć uniwersalny, bo na jego terenie mogą bytować owady, które preferują zarówno tereny otwarte, jak i zalesione. To cała grupa ekosystemów, gdzie one mają szerokie spektrum wyboru miejsca do życia.

– Realizacja waszego projektu ma ruszyć jeszcze przed wakacjami. Jego głównym celem jest uświadamianie społeczeństwa. Jak ważny jest to aspekt dla właściwego funkcjonowania świata owadów? Ich życia, ich dobra?

– To niezwykle istotne. Ludzie używają wielu środków, które służą zwalczaniu owadów. Tak jak mówiliśmy na początku, kojarzą się one niestety z czymś, co przeszkadza i utrudnia życie. Nam zależy na tym, aby pokazać, że to zdecydowane błędne myślenie. W ogródkach działkowych ludzie używają oprysków, które nie zawsze są bezpieczne dla pożytecznych owadów. Opryski powinny być wykonywane wieczorem, przy bezwietrznej pogodzie, tak aby nie zaszkodzić pszczołom. Chcemy też przekonać do tego, że warto zachowywać ekosystemy. Nie trzeba ich koniecznie przekształcać. Tereny zwane nieużytkami, nie zawsze są czymś, co koniecznie trzeba od razu zagospodarowywać. Właśnie one są siedliskiem największej bioróżnorodności. Dla owadów nieskoszony trawnik jest znacznie lepszy niż ten zadbany. Im większa bioróżnorodność, tym większa doskonałość środowiska, jego stabilność i prawidłowe funkcjonowanie,. Wierzymy, że jeżeli będziemy to dzieciom uświadamiać od najmłodszych lat, z czasem spojrzą na te ekosystemy, jako na całość, a nie wybiórczo. Nie będą brały pod uwagę tylko tego, co jest ładne i efektownie wygląda, ale wszystko. Również to, co pozornie wyłącznie brzęczy, kąsa i niczego dobrego nie przynosi.

wfo